Reviews: SAT283
< Обратно к релизу / Back to page
Those of us who have followed Icelandic metal (particularly black metal) have by now become used to seeing videos that incorporate that country’s dramatic and desolate landscapes, and the video we’re presenting today also features panoramas of equally dramatic and desolate terrains blanketed in snow and ice — but these scenes come from a different and lesser-known land. The video also includes a narrative, a surreal one in which a troubled man, hood up, searches for and encounters the undulating and eventually still form of a woman with roses for eyes.
The song accompanied by the video is also surreal and dramatic, one that creates an alchemy of differing ingredients — from atmospheric black metal to doom, from coldwave to industrial and dark folk — to fashion its own mysterious, dark, and desperate narrative. That song, “Brûle, Prairie De Roses“, appears on the new third album by Stromptha, which is the solo project vocalist/musician J, a native of Greenland who has returned there after a sojourn in France. Entitled Endura Pleniluniis, the record will be co-released by Satanath Records (Russia) and Pest Records (Romania) on March 24th.
Endura Pleniluniis was originally self-released under title Endura as a demo in 2019, though it has been remastered for this new CD edition. It consists of two parts – “CAPITULUM I: CONSOLAMENT” (tracks 1-3), which is described as “an original Atmospheric Black Metal where shadows of Doom and Ambient haunt and freeze”, and “CAPITULUM II: TRESPASSAMENT” (tracks 4-6), described as “a more Avant-Garde style where Cold Wave and Post-Punk shadows haunt the experience”. “Brûle, Prairie De Roses” is one of the tracks in “CAPITULUM II“.
The press materials for this new album make reference to The Cure, Midnight Odyssey, Type O Negative, and Blut Aus Nord, and you can understand why when you listen to the song in the video.
Across the bottom of it, a changing array of drum patterns and both moody and vibrant bass notes work their hooks in physically arresting fashion. Anchored by all those variable yet compulsive beats, Strompha layers in searing and shimmering synths (both harrowing and hypnotic, both anguished and sublime), bright lilting guitars with a post-punk feel, ravaging riffs, and swirling, seductive keyboard arpeggios (among other things). The vocals vary considerably as well, ranging from gloomy baritone recitals to deep growls, from scorching shrieks to singing (which effectively carries one of the track’s principal melodic hooks).
There’s nerve-wracking intensity in the music, yet just as frequently it also proves to be mesmerizing.
Credit for the engrossing film goes to Olga Kann and Nokt Aeon. Satanath and Pest Records will release the album in a jewel-case CD edition with a 6-page booklet. Pre-order via the links below, and also check out a previously released song named “Le Passage Aux Fleurs“, along with our video premiere.
https://www.nocleansinging.com/2020/03/03/an-ncs-video-premiere-stromptha-brule-prairie-de-roses/
Screen of review.
https://www.dargedik.com/2020/05/stromptha-endura-pleniluniis-2020-resena.html
Stromptha to metalowy projekt muzyczny, który został powołany do życia w 2009 roku w miejscowości Qaanaaq położonej w północno-zachodniej części Grenlandii.
Wspomniany projekt powstał po rozpadzie innych zespołów, w których udzielał się muzyk posługujący się inicjałem J. Stworzył on wówczas w pojedynkę projekt Stromptha. Po przeprowadzeniu prywatnego śledztwa i przeanalizowaniu nieskończonych zasobów internetu udało mi się ustalić, iż tajemniczym artystą jest najprawdopodobniej Francuz Jerome Ramirez, który po tym jak opuścił Grenlandię zamieszkał w Toulouse we Francji, gdzie do tej pory przebywa. Z projektem Stromptha debiutował w 2015 roku albumem EP „Necronirisme”, na którym znalazło się dwie rozbudowane doom/black metalowe kompozycje opisujące ciemną stronę ludzkiego umysłu – od mrocznych fantazji, aż po pragnienie samozniszczenia. Dwa lata później projekt pojawił się na tzw. split albumie wydanym przez wytwórnię Southern Horde Productions, gdzie wystąpił u boku kolumbijskiego zespołu Oldmoon. Tam grenlandzko/francuski projekt zaprezentował dwa nowe utwory – pierwszy instrumentalny utrzymany w estetyce industrial ambient, a drugi osadzony w bardziej gotyckiej atmosferze. Natomiast pierwszy długogrający album Stromptha zatytułowany „Odium Vult” miał premierę w lutym 2018 roku. Artysta zaprezentował na nim esencję black metalu, jej surowy, organiczny i minimalistyczny charakter. Teksty w języku francuskim, które znalazły się na płycie opowiadają o wojnie i anihilacji.
21 lipca 2019 roku Stromptha nagrał demo zatytułowane „Endura”. Materiałem tym zainteresowała się rosyjska wytwórnia muzyczna Satanath Records współpracująca z rumuńską wytwórnią Pest Records. W wyniku tego nagrania z płyty „Endura” zostały poddane nowemu masteringowi w Shoggoth Services. Przygotowano dla niej również nową okładkę, którą zaprojektowała Mary Kankava (Hellcatfairyart). Po ukończeniu tych prac „odnowiony” materiał Stromptha z nieco zmienionym tytułem „Endura Pleniluniis” został wydany 24 marca 2020 roku na fizycznym nośniku CD.
Przyznaję, że miałem pewne dylematy dotyczące tego czy omawiać to wydawnictwo na danym portalu. Ale skoro po pierwsze dany projekt narodził się na Grenlandii, a jego twórca niewątpliwie inspiruje się tym niezwykłym rejonem świata, a po drugie nie wierzę w przypadki, jesteśmy tu gdzie jesteśmy i przedstawiam Wam najnowsze dzieło Stromptha.
Podobnie jak to miało miejsce wcześniej, J. jest autorem całości muzyki i tekstów z albumu „Endura Pleniluniis”. Muzyk wykonał tutaj wszystkie partie instrumentalne – gitara, bas, perkusja, klawisze – oraz zaśpiewał. Ponadto samodzielnie zarejestrował materiał. Na płycie znajduje się sześć rozbudowanych kompozycji i niemal każda z nich trwa ponad 9 minut. Wydawnictwo podzielone jest na dwie części. Pierwsza nosi podtytuł „Capitulum I: Consolament” (utwory 1-3) i koncentruje się głównie na ukazaniu atmosferycznej strony black metalowego projektu. Natomiast druga część zatytułowana „Capitulum II: Trespassament” (utwory 4-6) prezentuje bardziej awangardowy styl projektu.
Swoim najnowszym albumem Stromptha zabiera nas w niemal godzinną podróż po mrocznych i opuszczonych terenach skutej lodem północy. Fascynujące epickie brzmienie ukute z różnorodnych wpływów począwszy od depressive doom i atmospheric black i post-metalowych, przez elementy progresji, aż po dark folk, cold wave i ambient wyraźnie oddają naturę tego potężnego, surowego i dzikiego miejsca. Jest złożone, wielowymiarowe, tajemnicze i nieoczywiste. Ten album nie porusza się w ramach narzuconego schematu. Znajdujące się na nim kompozycje są wielowątkowe i mają dużą silę oddziaływania. Można tu usłyszeć liryczne i nastrojowe fragmenty oraz poczuć zimny dotyk gotyckiej aury tonącej w mgle ambientu. Doświadczyć można też biczowania piekielnie ostrymi i rozedrganymi z napięcia gitarami, które budzą lęk i niepokój. W trakcie zmian tempa i zwolnień gitary zamiast przynosić ulgę i wytchnienie przytłaczają nas dodatkowym ciężarem i chwytają w swym lodowatym uścisku. Perkusyjna kanonada i blasty też spychają nas w otchłań rozpaczy i rezygnacji. Jedyny promyk nadziei można dopatrywać się w subtelnie dryfujących przestrzennych i eterycznych melodiach. Sprawiają one jednak wrażenie zbyt pięknych i kruchych, by mogły kogokolwiek uratować od nadchodzącego mroku i zagłady. Dowodem tego są również mroczne i elektryzujące fale syntezatorów, które swą zmysłową poświatą wywołują uczucie głębokiej melancholii i samotności. J. zabawia się różnorodnymi stylistykami i układa z nich bardziej złożone formy. Według mnie artysta osiągnął tutaj muzyczną świadomość wyższego rzędu. A na dodatek jest nie tylko dobrym multiinstrumentalistą, ale również uniwersalnym wokalistą. Czuje się dobrze zarówno w czystym śpiewie i melorecytacji, jak i we wrzasku i growlu. Potrafi brzmieć ponuro i posępnie, czy wykonać nieomal modlitewne partie, by po chwili wybuchnąć rozpaczą, wściekłością i furią.
„Endura Pleniluniis” to bez wątpienia największe i najbardziej wielowątkowe dzieło Stromptha, To album ciężki, bezkompromisowy i eksperymentalny, będący równocześnie spójnym i metafizycznym zjawiskiem. Odkrycie i nasycenie się w pełni tym materiałem wymaga znacznie więcej, niż kilku przesłuchań. Bardzo polecam!
http://www.stacjaislandia.pl/aktualnosci/muzyka/recenzje-albumow/stromptha-endura-recenzja/
De nueva cuenta nos encontramos con otro proyecto solista el cual presenta cosas interesantes y un tanto atipicas dentro el genero black doom atmospheric metal, lectores ponganse comodos por que nos espera 1 hora y 3 minutos de este material.
Este variado instrumentista llamado solo "J" vio sus origenes en un pueblo al oeste en Goenlandia,formando en el 2009 este proyecto sin embargo debido a su inquietud y desicion dio el salto de lo gelido a lo candente y llego a Toulouse, Francia.
Pues bien despues de establecerse ahi empezo a trabajar en su proyecto ya mas en serio, sacando un demo, trabajando en un split, y en el 2015 lanza un EP titulado "NECRONIRISME" de tan solo 2 canciones y con duracion d 15 minutos en total.
Pues bien en este inolvdable 2020 vuelve a la carga para presentarnos "Endura Plenilunis", de hecho lo saco antes de lo que ya todos sabemos y que algunos no creemos.
Son 6 tracks cargados de oscuridad, temas gelidos, goticos y cual prosa de Poe,pero tambien haciendo referencia al lugar donde ahora reside de esta provincia gala. Temas con duracion promedio de 9 minutos que nos envuelven en la ya conocida atmosfera oscura, prohibida y enigmatica de este genero agregando pasajes de sus gelidos origenes.
J demuestra a sus seguidores que la pasion, dedicacion y concentracion en este trabajo estuvo a cargo de el en su totalidad, encargandose de voces, guitarra, bajo , bateria y teclados en fin casi todo pues segun la informacion tambien se inmiscuye en la mezcla y grabacion.
"De Sang Et De Brouillard" abre en forma sencilla y bien trabajada en guitarras, teclados y voces audibles para despues dar paso a esa caracteristica voz de black doom lleno de estrofas gelidas y por demas tristes sin llegar a ser ceremoniosas, buenos cambios en el tono de voz que hacen cambiar de la nostalgia a la ira, buen comienzo.
"Au Bout Du Tunnel, La Et La Neige" que me hace recordar a Nocturnal Depresion, alguna alma buscando salir del tunel envuelta en depresion, trauma y ansiedad, disfrutandola los 9 minutos se hacen cortos, cambios exactos para lograr envolvernos en este track.
"Que Les Corbeaux Forgent La Tempe" me imagino por el titulo una narrativa sarcastica como bizarra cuando Notre Dame ardio o sucumbio a los cuervos, la musica , cambios y voces idoneos para describir este suceso.
"Le Passage Aux Fleurs" la ultima etapa a un cortejo funebre con voces solemnes y musica sin llegar a ser macabra ni tampoco estoica, los teclados como tema casi central.
"Brule,Prairie De Roses" con sello mas doom , ritmos mas marcados, añoranzas que la vida es corta.
Y ya por ultimo la que a mi parecer se apega mas a la vena del black metal "Quand Le Cornu Moissonera" sin llegar a ser agresiva mas bien sentenciosa e impolutamente oscura, ritmo semilento para mi gusto una de las mejores.
En si este disco adopta las caracteristico enfoque de black metal sin perder la esencia apoyado por los teclados casi cardiacos las desgarradoras voces en comparsa de estridentes pero discretas guitarras, la bateria simpre apoyando y el bajo haciendo presencia cuando se necesita.
J y su proyecto , de esto estamos seguros, ha logrado crear una personalidad musical propia sin caer en los cliches y casi deshaciendose , no del todo, de influencias seculares , brutales y liricas de otras bandas, es decir ha creado un estilo muy propio y original, me imagino si llega a formar una banda con mas integrantes, bueno eso es otra historia que no sabemos si se de pero mientras disfrutemos de esta entrega.
C'est magnifique!
https://www.facebook.com/mutante.zine.31/posts/146783070426114
Stromptha are a solo project from Greenland that plays an atmospheric mixture of black and doom metal and this is a review of his 2020 album "Endura Pleniluniis" which was released as a joint effort between Satanath and Pest Records.
Clean playing starts off the album while the synths also gives the music more of an atmospheric feeling. All of the musical instruments also have a very powerful sound to them along with some clear vocals also being added into certain sections of the recording and the guitar solos and leads are also done in a very melodic style.
Black metal screams are also mixed in with the heavier parts of the music while all of the tracks are also very long and epic in length. Elements of doom metal can also be heard in the slower sections of the songs along with some of the riffing also adding in melodies and tremolo picking.
When the music speeds up a decent amount of blast beats can also be heard along with clean playing also making a return on some of the later tracks as well as the songs also adding in a decent mixture of slow, mid paced and fast parts. The production sounds very professional while the lyrics are written in the songwriters native tongue and covers dark themes.
In my opinion Strompptha are a very great sounding atmospheric mixture of black and doom metal and if you are a fan of those musical genres, you should check out this solo project.
http://bringerofdeathzine.blogspot.com/2020/06/strompthaendura-pleniluniissatanath.html
Screen of review.
https://www.dargedik.com/2020/05/stromptha-endura-pleniluniis-2020-resena.html
Už jsme tu měli nahrávky z nejrůznějších částí zemské koule, ale Grónsko…nemusím moc lovit ve své chatrné paměti, Grónsko úplně jistě ještě ne a dovoluji si tvrdit, že zase dlouho na něj nedojde. Nepředpokládám totiž, že v Grónsku, jako v pro metal značně speciální destinaci, se bude krčit více než hafo metalových kapel, které nečekají na nic jiného než až si jich Medyed všimne – to asi takto nebude. Když už mám tu příležitost, doufal jsem v něco neobvyklého, ba i speciálního. STROMPTHA - nejedná se ani o regulérní kapelu, spíše jednočlenný projekt chlapíka, skrytým na pseudonymy „J“, resp. „Cardinal Doom“. „Endura Pleniluniis“ je, pokud pominu jedno EP a jedno splitko, druhým počinem pod hlavičkou STROMPTHA. „Endura Pleniluniis“ je speciální ještě minimálně ve dvou aspektech – album je značně neotřelým mixem atmosférického black metalu s doom metalem a dále je komplet celé otextováno ve francouzštině – mé očekávání je tudíž beze zbytku naplněno, STROMPTHA bude cokoliv jiného, jen ne šedá nevýrazná tuctovka.
Zádumčivost doom metalu a pochmurný chlad severu Evropy je prostoupen všemi šesti skladbami v celkové délce, zabírající hodinu hracího času. Melancholické náladotvorné plochy prolínají atmosférické black metalové pasáže, které se tam zpočátku ani moc nehodí. Ten počáteční klamný pocit však velmi rychle ustupuje do pozadí – ta temná tvář výrazu STROMPTHA velmi rychle získává na funkčnosti, a ničeho nic nevadí, že to není žádný vyleštěný „umělecký“ black, zde přetrvává ta původní syrovost a špinavost zvuku, na hony vzdálená digitální umělotině. Z „Endura Pleniluniis“ je doslova cítit chlad grónského ledovce, svištění větru a hučení vln severního Atlantiku. Sem by přehnaně vyčištěná produkce opravdu neměla co přinést, akorát tak zmatení a binec, celá ta úchvatná atmosféra alba by pak šla kam? Odpověď poručíka Hamáčka z filmu „Černí Baroni“ si dosaďte sami.
„Endura Pleniluniis“ je značně speciální, až okrajové album, které jistě mainstreamová rádia s největší mírou pravděpodobnosti točit v hlavním čase nebudou. Nacházíme se totiž v nižších patrech metalové scény, kam mnozí z vršku (nemyšleno nijak opovržlivě) příliš často nezavítají, je to osobitý svět nijak neoplývající touhou po velkém objemu světské slávy jako hnacím motoru vlastní existence. O to větší je však pravděpodobnost vzniku autentických a originálních nahrávek. Ty Vám sice nic zadarmo nedají, nemají potřebu jít posluchači naproti, ale pokud jiskra přeskočí, téměř vždy se jedná o nevšední zážitek. A Vy máte jednu jistotu – že Vám do tohoto setkání moc lidí kecat nebude, bude to osobní a skutečné, bez mediální masáže, protože tu cestu ke konkrétnímu podzemnímu klenotu jste si našli sami, takže se Vám tam nejspíš nikdo ometat nebude.
„Endura Pleniluniis“, to je poutavý výšlap na dlouhou vzdálenost nehostinně krásnou pustinou, žádný last-minute zážitkový pobyt, který s prstem v nose absolvuje každý a na konci vyfasuje na památku certifikát. Na konec „Endura Pleniluniis“ se rozhodně všichni nedoštrachají, ovšem Ti, kdo cíle dosáhnou, litovat nebudou a příští termín budou stát opět na startu. A jestli kecám, nechť mě kousne tuleň do…kotníku!!!
Sin I - Guitar/Bass: Combing fast-cold tormenting atmospheric blackened repetitive riffage & slow doomy melancholic moods & rhythms
Sin II - Vocals: Signature snarling & raspy vocals, with other multifaceted styles and tones
Sin III - Drums: Mixture of galloping-pounding dense & slow tempo drum patterns & blast-beats
Sin IV - Overall: Stromptha is the one-person atmospheric black metal band project of J who originated in the far north of Qaanaaq, Greenland but later relocated to Toulouse, France
Endura Pleniluniis ingenious and magical release of six songs (each song are over nine minutes long), with a runtime of over fifty-six minutes, the first moment of hitting the play button, the listener is welcome to a two and half-minute warm melody of the guitar work with a subtle atmospheric soundscape & spiritly hymn (with medieval French feel to voice), that captures the listener's addition and mood straightway
After hitting the three-minute mark, the mood of the first song changes very suddenly into a cold blackened atmospheric tone of darkness and despair, with chanting and shrieks of black metal vocals, pulsing beats and memorable, warm riffs, then moving onto the other songs that spiritly wraps around the listener, like a blanket of darkness and despair, with an express nightmare to one's darkest side of one's mind
With only nine songs, with one person at the helm, I love this kind of releases, shows any much love and passion goes into the music and trap in their own wildness of lonesome inside a forest/woods or some kind, another form of the magical realm/vortex, in that world, capturing & creating something unique and personly to them, but enjoyed by others, this release captures that essence
Within the Parallel world of these nine amazing mind-shattering songs that just don't mix icy cold brutalization of black metal with the sad moods of doom metal, but adds that Gothic morbid of sadness expression, clean melodies, ambient-ish soundscapes other instrumentations, eerie, occultism and medieval feel with other atmospheric feelings & sounds to the mix, adding outstanding evoking singing ranges and tones, that will take your mind into deepest part the forest, where one's soul & madness, shall be forever lost in the darkness parts of the forest/woods.
Another thing, What I enjoy about this release and artist's work, is that the lyrics are all in (guessing in) French, just adds that extra memorable sensation
Sin V - Artwork: Torts one's inner mind, but beautiful at the same time
Sin VI - Outstanding: Where do I begin, my mind is like a meadow of burnt roses. Mind-blowing music from start to end
Sin VII - Dislikes: None
https://metal1on1.net/stromptha
Confesso que o primeiro impacto desta one-man band não foi propriamente positivo. Um certo marasmo andou por aqui instalado enquanto a atenção demorou a acentar arraiais. Seja por uma certa letargia inicial e algo constrangedora, seja pelo som da bateria que tem o pedal com um som demasiado omnipresente. Quando é assim, há mais motivos para insistir. Há sempre a dúvida “será que estou a ser justo?” Quando a dúvida persiste, não há nada a fazer a não ser prosseguir e tentar esclarecer. O benefício da dúvida foi bem dado já que apesar de todas estas falhas que continuarm a persistir, também conseguimos apreciar para lá disso, uma obra interessante que mistura black metal atmosférico com doom e que até nos faz aperceber que fica um vazio após o silêncio se instalar.
VERDIKT: Relativně oříškoidní nahrávka, do jejíhož jádra se chviličku trvá prohlodat, nicméně své bohatství pak náležitě odkryje a badatele dostatečně odmění.
Tak schválně kolik se vám vybaví kapel, když se jako země původu určí Grónsko? Moc ne, že… Tak si k nim zkuste připsat jméno Stromptha, ačkoliv už ani toto není stoprocentní údaj, neboť se jediný člen tohoto projektu přestěhoval do Francie. Nicméně po desetiletém skládání hudby a vydávání větších i menších nahrávek přichází v pořadí druhá velká deska: Endura Pleniluniis. Názvu sice úplně nerozumím, ale laik by jej mohl přeložit jako závody motokrosu za úplňku.
No jo, vtípky… jenže tahle hudba se nesměje. Ne. Je to chmurná, zatěžkaná a melancholická záležitost s výbuchy v abstraktní dějství. Však i obal je takový zvláštní, že na první dobrou tak nějak netušíte, co si myslet. Přesto je na něm cosi snového a vábivého. Vcelku obdobnými atributy lze obepnout i hudební náplň. Ta byla stvořena někdy v roce 2019 jako demo. Po čase autor dospěl k názoru, že je dobré toto dílo lépe přetočit a dopřát mu důstojného života. A tak se zrodila tato nahrávka. Velmi atmosférická nahrávka.
Označení doom je takové dosti široké, že ano. Předně žádné dřevní sabaťárny. Takže něco jako brajdi? Samá polemika a výsledek nikde… Jako záchytný kolík přihoďme black metal a kombinaci prastarých Amorphis. To je zhruba směr, kterým se dívat. Přesto mám stále pocit, že jsem hudbě Stromptha docela neporozuměl. Je v ní cosi záhadného ukryto a takový oblak tajemna pluje po celou hrací stopáž, která i při počtu šesti skladeb skáče k téměř jedné hodině. Ano, všechny skladby mají kolem devíti minut. Že nedokážu udržet myšlenku? To nemohu říct…
Fajn, zkusím být chvíli serióznější. Problémem a možná naopak perlou tohoto díla je určitá komplikovanost. Ono to nevyleze hned, však je to vláčný doom, ale ten složitý rébus tam prostě cítím. Chvíli se mi poslech zamlouvá, všechno hezky pluje, mnohdy i graduje, ale pak se to nějak zamotá, z rovné cesty je najednou labyrint a střelka kompasu se zblázní. Kudy dál... No určitě ne cestou svižných a těch nejblackovějších pasáží, které je ze sebe schopen autor vyklopit. Tam cítím mezery. To hlavní gró naopak spočívá v postupné gradaci skladby a dobře rozehrané atmosféře. Sice jsem výše napsal cosi o Amorphis, ale berte tento milník spíše jako mantinel. V každém případě se ten blackový odér nerozplývá rychle. Má svou patřičnou životnost a hybnost. Flexibilita takové přísady je celkem důležitá. Dokáže totiž skvěle vymalovat konkrétní moment a pohrávat si trochu s fantazií. Ta muzika tam prostě něco ukrývá.
Touha po dolování a kutání drahokamů ze skalního masivu se však dostavuje až při druhém, potažmo třetím poslechu. Takže pokud desku odložíte hned po tom prvním, je celkem jasné, že většího bohatství z ní nezískáte. Ani já neměl chuť se k ní moc vracet. Ne, že bychom si vzájemně nebyli sympatičtí, ale ten rozkol trčel hlavně v neúplném nasměrování a přednesení toho podstatného. Ale protože dělám svou recenzentskou zálibu rád a poctivě – vrhl jsem se i na další poslechy, které už byly trochu připravenější. No a hned jsme se dostali o kus dále, respektive hlouběji.
Není to lehký úkol, ale to bádání je ve výsledku dobrodružné. Stromptha totiž není úplně špatná a ani zcela průměrná. To jádro tam zaručeně někde dříme. Teď je jen na nás, za jak dlouho a zda vůbec se k němu prokoušeme.
https://www.echoes-zine.cz/recenze/stromptha-endura-pleniluniis
Stromptha is an one man band, formed in Greenland in 2009 and later moved to France. The first five years of the project were not as productive as the following ones, as the band managed to release its first EP in 2015. Since then J, the multi – instrumentalist behind Stromptha, has released a split, a demo and two full length albums. Endura Pleniluniis is the second full length album of the band, firstly released as an independent release, maybe for demo purposes, in digipak CD format limited to 75 copies in 21st June 2020 and simply named “Endura”. The version that I received is the second one, released in 24th March 2020 by Satanath Records and Pest Records in CD format limited to 500 copies, with new mastering and sound as stated in the booklet. The album contains six tracks of overall duration of about fifty-seven minutes. The artwork is beautiful, presenting parts of a handmade drawing in a comic-like style. In the cover you can see a part of that drawing, showing a cold, dead forest and the moon above illuminating the night. Inside the CD, you will see the rest of the painting, a half dead – half alive elf-like girl with a third eye in the forehead looking at you. By the artwork, although you can’t be sure of what to expect, you get into a cold, melancholic, maybe nostalgic mood.
The album is divided into two parts with three tracks each and the differences between the two parts are obvious but not foreign to the general style of the band. The music that Stromptha present in the first part is atmospheric, melodic with various fast outbursts, there are strong references to gothic, especially regarding the clean, deep vocals and the atmospheric passages. The feelings and the atmosphere created in these songs are depressing and pessimistic, giving a bittersweet, melancholic result. In the second part, the goth – rock and post – punk influences become stronger, I also recognized that some electro-industrial references blend in. Here, the Black Metal style is hidden in some more depressing passages and bridges. I guess that the intention of the artist, in the first half of the album, is to present the harsh and depressing scenery that he is trapped into and how he fights to get out of it, while in the second one, he has accepted his fate and his feelings are transformed and now they have a more melancholic and bittersweet taste.
Regarding the sound, the album has a warm, bassy production, the mixture is quite flat highlighting the guitars while the rest of the instruments have a quite fuzzier sound. The keys are somewhere in the background, supporting the atmosphere, the bass is almost absent, whereas the drums have a nice, deep sound and their lines are minimalistic, with interesting changes. The guitars, both the electric and the acoustic ones, have a very passionate performance giving the intensity needed by the compositions. The vocals are harsh Black Metal in the darker, more violent parts and clean deep ones in the more melancholic ones reminding of Fields of the Nephilim. The lyrics are written in French and they are contained in the booklet. By the few things I managed to understand, they are dark poems speaking about life, depression and nature.
I am quite hesitant with Endura Pleniluniis. On one hand, there are a lot of interesting ideas, some really catchy riffs and the instruments’ performance is good. On the other hand, the tracks are quite long, so sometimes you lose focus or rarely you get bored and the divided character of the music may become an issue. In conclusion, I think that the band has potential and despite their mistakes, the album has a lot to offer to the listener. Surely, this is not suitable for someone who wants to listen to pure Black Metal, but if you are into other genres of dark, depressing music and you like mixing different styles, you will absolutely appreciate this album.
https://www.orthodoxblackmetal.com/stromptha-endura-pleniluniis/
Nos vamos a Groenlandia (Qaanaaq, Avannaata) con el extrañísimo proyecto STROMPTHA, one-man-band que comienza su andadura allá por 2009 con Ep y Split, no siendo hasta 2018 que debutan al largo con Odium Vult ya con "J" (no tengo más información) establecido en Toulouse (Francia). No sé qué demonios tocaba en los anteriores trabajos, pero Endura Pleniluniis es un más que recomendable ejercicio de Black/Doom atmosférico de esos que ya se ven pocos pero que ojito, puede llegar a desquiciar a los que no estén acostumbrados a los medios tiempos.
Técnicamente los temas son de su anterior demo Endvra (2019), que ahora se viste de gala con nueva remasterización y portada de Mary Kankava. La edición es de Satanath Records en coedición con el pequeño sello rumano Pest Records y bueno... os preguntaréis a qué diablos suena. Coged muchísimos teclados, baterías programadas pero lo suficientemente variadas para que no importen demasiado, temas de largo minutaje y muchos pasajes ambientales (tipo Profanum a veces, más melancólicos otros...); el caso es que si tenéis cierta edad y recordáis proyectos antiguos de Adipocere como el Divine Symphonies de Akhenaton o su alter ego Daemonium cuyo rimbombante disco Dark Opera Of The Ancient War Spirit (Or Search The Light) quemé hasta la saciedad pues quizás podáis ir adivinando por dónde va STROMPTHA.
Con todo, hay partes fieras, como ese clímax brutalífico de "Au bout du tunnel: La nuit et la neige" (las letras son todas en francés), pero lo que más he disfrutado son los aires sinfónicos de los interludios y outros de prácticamente todos los cortes, muy al estilo de la electrónica de los finlandeses Jääportit. A pesar de ser un disco imperfecto, es precisamente eso lo que me encandila; que se intente hacer algo personal (para gloria de algunos, miseria de otros)... y esos lentísimos pasajes de teclados podrían encajar en cualquier disco de Funeral Doom extremo a lo Until Death Overtakes Me. Claro, que luego entran guitarras acústicas pseudo Folkies ("Que les corbeaux forgent la tempête") con voces limpias recitadas a lo Empyrium y uno se da cuenta de que hay un potencial enorme. No sé, pero por alguna razón me acuerdo de los primeros Gloomy Grim.
Eso sí, las partes más Black Metaleras sin embargo son lo que menos me ha gustado por ser estándard. Animaría a "J" a lanzarse a por un disco totalmente Avantgarde porque sustrato hay de sobra (la variedad a las voces otro punto fuerte) y temas como "Le passage aux fleurs" igualmente se beneficiarían mucho de una batería real llevando el sonido a otro nivel. Los recitados en francés y esas pátinas Doom están bastante conseguidas, así que puliendo aquí y allá estaríamos ante algo de primero orden.
https://lamuerteteniaunblog.blogspot.com/2021/04/stromptha-endura-pleniluniis-satanath.html
1997-2021. 24 fuckin’ years I’m reviewing all kind releases from all over the globe and I think this the first time I’m having something from Greenland / Kalaallit Nunaat in my hands. Too bad J., the sole artist behind Stromptha, decided to relocate to France to level down the special encounter. Fuck it and fuck the ties with Denmark…Greenland it is.
“Endura Pleniluniis”, originally released as a demo but got mastered and renamed as a full-length, is a tale of two chapters; “Capitulum I: Consolament” and “Capitulum II: Trespassament”. The first one being in the Atmospheric Black Metal style which beholds Doom influences as well, nothing out of ordinary yet nothing to be annoyed about as well. The second part is far more 80s Wave and post-punk and has not a lot of connection, the distorted guitars and occasional harsh vocals a side, with the first part nor is outspoken as well.
An album of two tales shall we say, only interesting to check out if you can enjoy both tales.
http://www.vm-underground.com/review/stromptha-endura-pleniluniis/
Гренландия - это автономный район Дании. Так вот, музыкант J. как раз жил на севере Гренландии в городе Каанаак. А ранее поселение называли Туле и Нью-Туле. Вот бы где развернуться викинг-фантазии! Однако J. решил покинуть свою родину и переехал пока во Францию, обитает в Тулузе. И теперь видит солнце гораздо чаще. К тому же спел на альбоме Endura Pleniluniis на французском языке.
Atmospheric Black/Doom Metal J. начал записывать с 2009 года, преуспел на этом поприще — сабж - это второй его полноформат. Были и артефакты размером поменее... Обязательно надо отметить, что J. - как инструменталист обожает, кроме указанный стилей, простое музицирование а ля Lounge. Справедливо полагая, что на фоне такого исполнения и дум, и блэк будут смотреться как горящие руны на камнях фьордов Гренландии.
В итоге композитор и музыкант J. сооружает довольно-таки сложные музыкальные структуры, атмосферно овеваемые нордическими ветрами клавишных, оформленные странными звуковыми эффектами и проколотые как рыбьими костями особенным знанием по теме саундстроительства.
Начиная с гитарного перебора, раскиданного по каналам, заторможенного туманными клавишами и подгоняемого неспешными ударными J. вглядывается в даль, созидая почти самостоятельный атмосферный трэк. Который вдруг безжалостно перебивается блэковым непрозрачным бураном, овиваясь фолк-риффом, а его уж жестоко спиливает скрим-вокал. А ведь вокала уже здесь два + чистый глубокий баритон...
Ну, трэки здесь по 10-9 минут, так что композитор успеет развернуть тему, насытить ее инструментально, закормить вокалами.
В блэковой позиции автор создает Melodic Black Metal с некоторыми эпическими включениями, которые прекрасно ложатся в общую концепцию проекта. Композитор следует основополагающему принципу — долго и безжалостно возгонять экстремальную настойку, потом при необходимости разбавлять ее океанической соленой водой из Северного Ледовитого, специально заготовленной для таких случаев.
Потому все конструктивные изменения происходят ненавязчиво и даже незаметно. Только слушатель вдруг оказывается среди грохочущего черного девятого вала,... и колонки уносит вместе с вашими веслами.
J. - мастер собирать большие эмбиентные пьесы, наполненные шумом клавишных волн и титанических бризов, спускающихся с северного полюса. Они-то(пьесы) как раз отлично стыкуются с упомянутыми лаунж-моментами. Это минуты отдохновения, моменты короткой весны в нордическом регионе. И вот эта мелодика, неужели она проистекает из олдовых фолк песен гренландских эскимосов?...
О чем бы я беспокоился? Например, о процентном соотношении блэкового дестроя и мелодического минора. Твердо — это все-таки Black Metal. Из того и исходим. Весьма особенный, нездорово лиричный, по северному приодетый, пронизанный клавишными теплыми музыкальными слоями и магическими гиперборейскими заговорами с самого края земли.
https://vk.com/wall216331265_4575
Greenlandic atmospheric black metal is a first for me. Well, a band from Greenland no matter genre is a first for me. Not that location really has any effect on the quality of the music but it is still cool to find bands from places that you normally don’t get. But then again, that might just be me feeling like that. It might not have been as atmospheric as I had wished for it to be but that’s okay. I still like what I hear. I do wonder about the French lyrics though. But that is just a minor glitch. Because the overall feeling is that this is really good black metal. I don’t really know what bands to compare this to. This is one of those records you need to check out for yourself.
Songs of this release were released as a demo entitled “Endure” in 2019. Now, the material is out again, but is being treated as a full length album, which comes with re-mastered sound, new title and artwork.
Endura Pleniluniis is divided into 2 parts. First chapter called "CAPITULUM I: CONSOLAMENT" is made of tracks 1-3. This part of the album, particularly song De Sang Et De Brouillard is more doom black metal with melodic leads, clean vocals and very harsh shrieks. Cold wave sound of keyboards is an intense experience as it unfolds its ominous soundscapes in musical journey that this one man band from Greenland has to offer. The keyboards also have an ambient, more individual role when you hear them stands alone, as it is in song Au Bout Du Tunnel: La Nuit Et La Neige, where musical tendency of the track is also more black metal. Que Les Corbeaux Forgent La Tempête is dense and atmospheric song where you can hear black folk/doom influences in music of Stromptha.
Second part of the album (tracks 4-6) is called "CAPITULUM II: TRESPASSAMENT". Cold wave vocals (Le Passage Aux Fleurs) and dark gothic black metal atmosphere together, sound more experimental. Album has eerie keyboards sound everywhere on the album, groovy song Brûle, Prairie De Roses is another proof of that. The music atmosphere in this part of the album is more cold wave, singing vocals sound darker but still, those metal ones sound rough and obscure just as the production of the album is, which has a feel of home-made recording. Those last three tracks - if you like The Cure, metal, goth, punk and cold, experimental sounds, those songs sound more original (eventually) than music in that first part, however, it is track De Sang Et De Brouillard that is my favourite one of this release, because it`s most melodic of the band and perhaps a bit more catchy.
http://monarchmagazine.weebly.com/stromptha-endura-pleniluniis-satanath-records--pest-records.html